17:30

Fotografia czyli pasja od dziecka cz.1

Fotografia czyli pasja od dziecka cz.1
Witajcie ponownie! 🙋

W dzisiejszym poście chcę zaznaczyć to jaki fotografia miała wpływ na moje życie. Widzicie, moje zainteresowanie nią było już od dawien dawna, rozpoczęło się wszystko w podstawówce, miałam może 7 lat. Cały czas robiłam zdjęcia a gdy dostałam pierwszy aparat cyfrowy to było dla mnie jak spełnienie marzeń. Wtedy zaczęłam fotografować wszystko, całe swoje życie, w gimnazjum gdy zdobyłam pierwszą lustrzankę zaczęłam robić "sesje" koleżanką. Cały czas mam wspomnienia z tamtych czasów, po gimnazjum wybrałam się do technikum fotograficznego, gdzie doskonaliłam swoje umiejętności i moje zdjęcia już wyglądały bardziej profesjonalnie. Pokażę wam trochę tych 'dzieł'. 







Chcę przedstawić mój proces obróbki w każdym ze zdjęć.

Pierwsze zdjęcie to zmiana kolorów na czarno białe, samo to.
Drugie jest natomiast pracą szkolną o tytule 'zdjęcie reklamowe', użyłam mydła w kształcie muszelki i tak wygląda oryginalne zdjęcie, bez żadnego fotomontażu, żadnych dodatkowych efektów. Jestem strasznie dumna z tej pracy ponieważ było to pstryk i gotowe, jedynie co to użyłam aplikacji VSCOCAM do dodania filtru.
Trzecie zdjęcie było robione iPhonem i użyty filtr z poprzedniej aplikacji.
Czwarte zdjęcie, jest moim ukochanym. Wspaniałe wakacje, piękny zachód słońca, zero obróbki, nawet wzmocnienia kolorów. Zdjęcie jest w oryginalnym stanie tak jak w aparacie.

Oczywiście to nie wszystkie moje prace, ale nigdy nie zdradzam wszystkiego. 😉 Obiecuję że będę wstawiać więcej swoich dzieł, ale wszystko w odpowiednim czasie.

To co myślicie o moich zdjęciach? Dajcie koniecznie znać!
Pozdrawiam i całuję.😘
Do następnego 💓

22:17

Miłość, jakie to banalne.

Miłość, jakie to banalne.
Witajcie kochani! 🙋

Jak widzicie tytuł, dziś troszkę o miłości. Już dawno po święcie zakochanych, tak wiem, ale chciałabym poruszyć dość ciekawy dla mnie temat.



Kiedyś jak byłam jeszcze singielką, to wyobrażałam sobie jaki będzie mój związek, jaka będę ja, jaki będzie on. Teraz po takim czasie z moim partnerem zrozumiałam że to nie jest w cale tak kolorowo jak się może wydawać. Z B. często się kłócimy, ale częściej jest wspaniale. Przeszliśmy swoją drogę by chociaż w części teraz uzyskać harmonię, ale to i tak nie jest tak jak sobie wyobrażałam. Zawsze wydawało mi się że jest tak kolorowo, ja nigdy nie będę zazdrosna, ja jestem inna, nie jestem typową kobietą. Kurczę, przeszłam samą siebie, bo czasem nawet siebie nie rozumiem, z resztą chyba jak większość moich koleżanek.

Mimo tych kłótni i sporów, mimo cichych dni, powiem szczerze, nikomu nie oddam mojego B, ani nie wyobrażam sobie bez niego tak na prawdę wszystkiego. Widzicie to banalne, a jednak daje szczęście.

Przed B. przeszłam dużo dziwnych zawirowań w życiu (może kiedyś o tym opowiem), a jednak każda z tych rzeczy powolutku przyciągała mnie do niego. Pół roku przed poznaniem się, ktoś bardzo mnie skrzywdził, przez co zamknęłam się w sobie JESZCZE BARDZIEJ, po pół roku związku, zrozumiałam że chyba się robi poważnie, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak ja dziewczyna po przejściach bałam się tego, czułam z czym to się wiąże. Nadszedł dzień w którym wszystkie mury musiały runąć, musiałam każdą obawę wyeliminować i w pełni zaufać. Gdybym wtedy się poddała, nie miałabym teraz szczęścia na wyciągnięcie ręki, no dobra jeszcze nie na wyciągnięcie, ale za jakiś czas marzenia staną się rzeczywistością.

Dzięki mojej przeszłości stałam się osobą początkowo zamkniętą na innych, nie ukrywajmy nadal w większości przypadków tak jest, zrobiłam się bardziej nieśmiała, ale gdy on jest obok mnie to wtedy dosłownie nic się nie liczy, a ja mając go u swojego boku jestem najszczęśliwszą na świecie. Banalne... ale prawdziwe.

A wy co myślicie o miłości? Jak wyglądają wasze relacje?
Przesyłam wam całusy i pozdrowienia.
Cześć! 💗

19:29

Kochać samego siebie?

Witajcie!

Kochać samego siebie? - to dzisiejszy temat. Co to właściwie znaczy? Czym to jest? Czy każdy siebie kocha?

Zacznijmy od tego, jak zinterpretować miłość do samego siebie. To jest jednak ciężki orzech do zgryzienia, ale ja widzę to w dość prosty sposób. Kochać siebie, to znaczy uwielbiać każdą część swego ciała, wady przekształcać na zalety i w ten sposób je interpretować. Kochać siebie, to pewność która zawsze Ci towarzyszy, to uczucie tego że jesteś najlepszy, to myśl która mówi Ci  'dasz radę, jesteś najlepsza/y, dasz radę!'. Gdy kochasz siebie, to wiesz to. 
Najważniejszą rzeczą i najcenniejszą jaką posiadamy to my sami, jesteśmy kowalami własnego losu i to co zrobimy ze sobą, jest tylko zależne od nas. To my jesteśmy swoimi hejterami, to my sami siebie blokujemy, to my nie pozwalamy sobie zrobić kolejnych kroków. Dlaczego tak jest? No właśnie, odpowiedź u każdego jest indywidualna, może to być choroba - fizyczna i psychiczna, rodzina, partner, środowisko. Trzeba zrozumieć co tak na prawdę Cię ogranicza. 
Ja wiem dobrze co mnie ogranicza, i jak wy znajdziecie powód to jesteście już na drodze do sukcesu. Dlaczego? Dlatego, że każdy z nas po uświadomieniu tego punktu ograniczenia, może go zmienić, pokonać lub go pokochać to już indywidualna sprawa, ale gdy już to się uda, to uwierzcie dalej będzie już dużo prościej. 
W moim przypadku jest to choroba, pojawiła się na samym starcie mojego życia. Nie akceptuję jej, i nigdy nie akceptowałam. Żyłam z dnia na dzień, myśląc co zrobiłam źle, dlaczego jest tak a nie inaczej. Nigdy nie kochałam siebie, i nadal nie kocham. Lubię, ale to coś innego. Często dzieję się tak że nie umiemy sobie poradzić z pewnymi rzeczami, ale wystarczy trochę czasu by pokonać problem. W moim przypadku musiałam dojrzeć, i w końcu mi to wyszło. 
Każdy lub większość w nowy rok wchodzi z postanowieniami, a ja zaczęłam działać nad pokonaniem choroby w grudniu, nie myśląc o tym jako moje postanowienie. Rok 2017 zaczął się dla mnie normalnie, jak każdy inny, ale nagle zrozumiałam w połowie stycznia czego chcę od życia, i jak chcę żyć.
          Chcę kochać siebie, i życzę tego każdemu z Was. 
PS: Dajcie znać co myślicie o temacie kochania siebie, jestem ciekawa waszych przeżyć i waszych doświadczeń. Całuski 💗

18:00

Dziwny dzień

Dziwny dzień
Witajcie kochani!
Dziś nie przychodzę z postem z serii życie/problemy, jednak też z czymś ciekawym.

Przyjechała do mnie K. i pomyślałyśmy, a może zrobimy trochę zdjęć? Wzięłyśmy się więc do pracy, ale jakoś kompletnie świat ze mną nie współpracował. Nie dość, że mój aparat ostatnio się na mnie obraża, to jeszcze moja psinka gryzła po nogach i nie mogłam skupić się na zdjęciach, szkoda tylko że teraz jest spokojna 😂. Pomijając mojego pupila i aparat który już ze mną nie współpracuje, bo współpracował może 6 lat temu gdzie idealnie wpasowywał się w moje umiejętności, czyli amatorka, to jeszcze to światło. Na dworze szaro, i mimo białych ścian w pokoju, i tak było ciemno. Część zdjęć robione było aparatem, a część telefonem. Myślałam po prostu że nic mi nie wyjdzie, a jednak coś tam się udało.

Przedstawiam wam więc efekty mojej dzisiejszej ciężkiej pracy.✌



















22:00

Wstęp

W tym pierwszym poście, chcę opowiedzieć wam trochę o sobie, więcej niż w zakładce i pominę to co już wiecie.

Moje życie jest dosyć zawiłe i mimo że bywa w ostatnim czasie monotonne, to jednak jestem szczęśliwa. Kiedyś patrzyłam na świat w bardzo negatywny sposób, a w szkole średniej zrozumiałam że to nie jest dobre podejście do życia. Technikum nauczyło mnie systematyczności, odpowiedzialności i pokazało że bycie sobą jest najważniejsze. Nie chcę wam zdradzić jeszcze wszystkiego, chcę byście do mojej historii podeszli poważnie i chociaż w jakimś stopniu spróbowali ją zrozumieć.

Zmieniając temat, to jak już wiecie uwielbiam grafikę i fotografię. Są to rzeczy z którymi wiąże swoją przyszłość i w końcu (bo miałam z tym problem) wiem że mimo przeszkód chcę być w tym najlepsza.

Chcę podzielić się z wami również tym, że przejście do tego etapu zawdzięczam swoim najbliższym - mojej rodzicielce, bez której mnie by nie było... i to dosłownie 😂, mojemu ukochanemu i przyjaciołom. Dzięki nim po bardzo burzliwym okresie czasu zrozumiałam gdzie chcę być, i wiem że nie poddam się, już nigdy.

Jak już wiecie lub jeszcze nie, to życie na prawdę jest krętą drogą, a tylko od nas zależy co z nim zrobimy i czy dobrze je wykorzystamy, a ja mam zamiar wykorzystać w 100%.

Przepraszam jeśli ten pierwszy post jest chaotycznie napisany, ale chciałabym tyle napisać, tyle opowiedzieć, ale wiem że wszystkiego na raz nie powinno się zdradzać, dlatego zaspojleruję wam to o czym będą kolejne posty.

- uczucie samotności,
- bycie wyśmiewaną,
- brak zrozumienia siebie,
- problem od urodzenia.

Widzimy się na blogu już niedługo!
💖
Copyright © 2016 kahsDesign , Blogger