12:01

Grubas musi schudnąć

Grubas musi schudnąć

Hej miśki, dziś przychodzę z postem w którym chciałabym opisać podstawowe sposoby jak i bardziej zaawansowane schudnięcia. Wiadomo, otyłość to choroba, ale opisywałam to wcześniej, są różne jej nie wiem jak to nazwać 'odchyły', może tak. Wiadomo chodzi o to, że po pierwsze, zależność dotycząca zaawansowania czy chorób towarzyszących.

1. Dieta
Diety są różne, i nie na jednej również byłam. Jestem osobą konsekwentną względem swojego zdrowia, jednak muszę przyznać się bez bicia. Nie potrafiłam być na większości diet, ponieważ dla mnie były monotonne, a gdy jem przez okres x ciągle to samo, niestety już najmilej mówiąc zwracam wszystko do kibelka. Jeśli chodzi o diety nie monotonne i ze składnikami które nie wpływają na mnie negatywnie, to nie przeszkadzało mi i mogłam wytrzymywać i rok i dwa, niestety u mnie zawsze leciały kilogramy w dół i za miesiąc wracały mimo utrzymywanej diety. No cóż, ale jednak z tego co się orientuję nawet po osobach które do mnie piszą, niektóre choroby można właśnie pokonać wyeliminowaniem niektórych pokarmów ze swojej diety. Tak więc dieta jednak działa i można mimo wszystko.


2. Ruch i Sport.
Wiadomo, aktywność fizyczna też dużo pomaga, gdy jest się w ruchu łatwiej wszystko się spala i chodząc nawet na siłownie i dobierając odpowiednie diety, da się pokonać otyłość i na bank zna każdy z nas z otoczenia osobę której udało się pokonać nadwagę lub otyłość. Osobiście jakiś czas temu poznałam dziewczynę, która zgubiła 40 kg zdrową dietą i ćwiczeniami. Macie tutaj do niej link, jeśli ktoś by chciał spróbować, ponieważ na blogu często organizuje jakieś wspólne wyzwania, a po dwa macie mnóstwo super przepisów i opisów w jaki sposób schudnąć, dodatkowo myślę, że nawet gdy do niej napiszecie, na bank Wam pomoże. Macie tutaj do niej link - Paula Dowlasz ♥
Ja osobiście miałam i trenera i diety i mój przypadek jest serio dziwny. Powiem szczerze, że sama jestem w szoku, że przez 20 lat na prawdę nic nie zdziałałam, i mimo wszystko dziwi mnie sprawa taka, że ja zawsze byłam w ruchu a to i tak nic nie zrobiło.


3. Operacja Bariatryczna
I to może być dla niektórych baaardzo kontrowersyjna sprawa. Bo przecież po co ingerować w narządy by schudnąć, przecież to pójście na łatwiznę (nawet przyjaciółka mi to powiedziała XD). Chcę objaśnić tą sprawę, bardzo interesowałam się każdym sposobem na to by wyzdrowieć, nie tyle że schudnąć, ale by pokonać choroby. Bardzo długo również czytałam o życiu po takiej operacji i jeśli ktoś czyta na ten temat i rozmawia nawet z lekarzami, często można wywnioskować, że to w cale nie jest droga na skróty. To jest ostatnia deska ratunku dla takiej osoby, i w zależności od rodzaju operacji, jest odpowiednia dieta i bardzo długa praca. Początek to wiadomo, bardzo pomaga tak myślę że 1 miesiąc to że jesteś na diecie płynnej, w sumie z tego co się orientuje to też zależy od szpitala, ale przez prawie 3 miesiące musisz pilnować ostro tego co jesz, bo niestety może dojść do poważnych komplikacji. Potem powoli wprowadzasz inne posiłki, musisz dostarczać witaminy, musisz ćwiczyć i być w ruchu, więc tak na prawdę masz podstawowe sposoby schudnięcia, jednak masz ciężej, bo musisz iść pod nóż i w cale nie jest to prosta droga. Oczywiście są też inne czynniki. Tak jak mówiłam są różne rodzaje operacji, bo to też zależy głównie od twoich chorób, od psychiki i od jednej najważniejszej rzeczy... CZY JESTEŚ UZALEŻNIONY OD JEDZENIA. Bo jeśli jesteś, musisz być pod stałą opieką psychologa, bo to też niestety jest jakaś tam choroba psychiczna, ale może o tym też innym razem.



Tak jak mówiłam, jest to przeważnie ostatnia deska ratunku dla osób które nie potrafią, lub z różnych przyczyn nie mogą schudnąć, ale również to jest pomoc w pokonaniu niektórych chorób, bo odnotowano, że u osób po tych operacjach odchodzi ludziom cukrzyca, nadciśnienie, zanika insulinooporność i wszystko idzie ku dobremu. Najważniejsze wtedy jest trzymać się zasad i zapobiegać ponownemu powrotu wagi. Myślę, że na rodzaje operacji poświęcę inny post, a jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej, zapraszam do kontaktu, pomogę Ci i wytłumaczę wszystko po kolei. 

Mam nadzieję, że taki post uświadomił chociaż troszkę, że nie zawsze to co się wydaje pójściem na łatwiznę, wcale tym nie jest. Kwestie operacji będę ciągnąć cały czas, ale o tym dowiecie się niedługo. Przy okazji zapraszam Was do komentowania i obserwowania, by być z postami na bieżąco. 
Całuski ♥

Facebook - klik
Instagram - klik
Snapchat - kahs_design

13:17

Grubas musi być brzydki

Grubas musi być brzydki
Hej miśki!
Dość kontrowersyjny tytuł, zdaję sobie sprawę. Jeśli ktoś poczuje się dotknięty przez niego, przepraszam... ale wiecie. Ja też jestem grubasem. Dobrze przejdę do sedna.


Idąc ulicami, możemy zauważyć, że coraz większą ilość osób dotyka otyłość/nadwaga. Niestety tyjąc musimy kupować większe ubrania, co idzie z tym to że osoby dotknięte tymi czynnikami nie mają gdzie się ubierać. Często kończy się tak, że wygląda się okropnie, nic nie jest dopasowane, albo jest za ścisłe i wszystko się wylewa, albo za luźne i dosłownie wygląda się jak w worku. Duża właśnie ilość osób w Polsce którą dotyczy definicja plus size, a chyba w większości kobiet, wygląda wręcz okropnie i to serio często się widzi. Ubrania jak dla starej babci nie dodają uroku, sprawiają, że wygląda się okropnie. Dlatego też postanowiłam, że jednak coś mnie wyróżnia. Na świecie możemy znaleźć dużo osób plus size, za granicami polski są blogerki w tej tematyce i to popularne. Niestety nasz kraj jak zawsze w tych kwestiach jest ograniczany, a marki ubraniowe nam nie ułatwiają zadania. Dobra, dlatego postanowiłam że chcę pokazać, że można się świetnie wyglądać mimo otyłości. Osobiście kocham swoją osobę, i nie przeszkadza mi to że jestem gruba. Dobrze, ale teraz post nie o mnie i moim ciele.


Chcę pokazywać, że można wyglądać dobrze, modnie mimo tego że jest się grubym. Kurczę, jesteśmy ludźmi, wszystko jest dla nas. Nauczmy się szanować siebie i dbać o swoją osobę i swoje samopoczucie, a przecież nic nie poprawia humoru jak to, że wyglądasz odjechanie. Pokażę, że otyła osoba też może być przepiękna bo tak na prawdę my kobiety wszystkie jesteśmy piękne.


Właśnie dlatego też postanowiłam stworzyć cykl może nie od razu ale z czasem powoli stylizacji dla kobiet PLUS SIZE. Mam nadzieję, że każda z kobiet, chudszych, grubszych, młodszych czy nawet starszych będzie mogła wypowiedzieć się w tym temacie jakim jest kochanie siebie i dopasowywanie ubrań do sylwetki. A teraz napiszcie mi co o tym sądzicie? Pamiętajcie o obserwacji mnie na mediach społecznościowych! ♥

Facebook - klik
Instagram - klik
Snapchat - kahs_design

11:01

#OneLoveManchester

#OneLoveManchester

Oglądałam live z Machesteru i zrozumiałam, że muszę napisać coś na ten temat.
Jestem zachwycona całą ideą, wszystkim co się działo na scenie. Muszę przyznać, że wzruszyłam się podczas przemów kilku artystów. Postanowiłam też trochę poczytać o całej inicjatywie i dowiedziałam się (chociaż sama również domyśliłam się oczywiście) że to był koncert charytatywny dla ofiar zamachu z 22 maja. Muszę powiedzieć, że przerażam mnie to dokąd prowadzą te zamachy, boję się nawet o tym myśleć, oczywiście mam też na ten temat swoje zdanie, ale myślę że nie jest to czas odpowiedni na tego typu refleksje.

Ariana odwaliła kawał dobrej roboty, bo z tego co widziałam ona była osobą prowadzącą cały koncert. Słuchając jej wypowiedzi zrozumiałam, że nawet widziała się z rodzinami ofiar. Uważam to za na prawdę super sprawę. Mam wrażenie, że czuje się odpowiedzialna za to co się wydarzyło, nawet nie mając na to wpływu. Jest to niesamowite. Wydawać by się mogło, że gwiazda taka jak ona, nie posunęła by się na taki krok. Jest niesamowita i muszę przyznać, że po tych wydarzeniach, skradła część mojego serca.


Oglądając i słuchając live na YouTube zauważyłam jak gwiazdy wypowiadają się właśnie na temat jednoczenia, ale najbardziej chyba poruszyła mnie Katy Perry. Jej przemowa, o wyborze miłości, o tym jak nawet w takich sytuacjach powinniśmy szerzyć miłość, a niekoniecznie nienawiść była... czymś niesamowitym. Ja siedziałam przed komputerem ze łzami w oczach, co raczej jak na mnie nie jest normalne. Dała ludziom zadanie, tym na miejscu czy w jakimkolwiek miejscu na świecie, by dotknęli osobę obok i powiedzieli Kocham Cię. Muszę przyznać niesamowite doznanie. To było coś wzruszającego, nawet nie umiem dokładnie opisać tych emocji. To jakie przesłanie przesłała nam, zwykłym ludziom, znaczy dużo i ja się z nią zgadzam. Powinniśmy kochać siebie, powinniśmy mieć prawo podejmowania wyborów i nikt nie powinien nam zakazać decydować za samych siebie, nikt nie powinien nas zastraszać, a my powinniśmy szerzyć miłość i szacunek do siebie. To nie koniec tego co mnie poruszyło w występie Katy... zaśpiewała Part of Me i przy refrenie podnosiła za każdym razem rękę w górę i pokazywała znak pokoju (wiecie, dwa palce). To co działo się na widowni i w jaki sposób kamera rejestrowała jej akustyczny występ... ona na tle pięknego nieba. To było niesamowite.


Oczywiście było tam bardzo dużo ciekawych osób, Justin Bieber, Miley Cyrus, Little Mix, Coldplay i wiele wiele innych i każde z nich stworzyło piękny występ dedykowany dla ludzi. Bo jak to powiedział Bieber, zło trzeba zwalczać dobrem. Cały koncert to było takie, przeniesienie się w inny świat, gdzie wszystko jest dobre, nie ma problemów większych i jest tylko miłość. Osobiście również myślę, że takie akcje są wspaniałe. Ja do dziś czuję się szczęśliwsza. Czuję napływ dobroci i samych pozytywnych emocji. Nawet nie będąc na miejscu a oglądając jedynie koncert w internecie to dla mnie było wspaniałe przeżycie.

W takich chwilach pamiętajmy by szerzyć miłość i dobro. Nie wolno poddać się złym emocją, bo właśnie agresja chce rodzić kolejną agresje, a my jako ludzie możemy starać się coś zmienić, nawet jeśli tylko w naszym otoczeniu to i tak warto.
Oglądaliście może? A jeśli nie to co myślicie o takiego typu akcjach? Piszcie w komentarzach, a ja Wam przesyłam mnóstwo miłości i dobroci oraz pozytywnej energii.

Instagram - @kahsdesign
Snapchat - kahs_design

12:51

Najważniejsze to dystans do siebie

Najważniejsze to dystans do siebie
Hej misie! 
Nowy post z serii 'Przemyślenia Kruszynki'. Nie no, śmieję się, ale chcę poruszyć temat, który jest dość ważny w codziennym życiu człowieka. Dystans do siebie tak jak w tytule, jest jednym z wymogów do życia z ludźmi, moim zdaniem, oczywiście. Zapytasz mnie dlaczego... no właśnie, może zacznę od prostego przykładu na swoich doświadczeniach. 



Chodząc do pierwszych klas podstawówki bardzo przejmowałam się opinią innych, bałam się ludzi którzy by śmieli się ze mnie, ludzi którzy powiedzieli by mi że jestem gruba, mimo tego, że mieli by racje. Byłam też wtedy bardziej zamknięta w sobie. Dobra, ja zawsze byłam tą szaloną co nie daje po sobie poznać, ale gdy ktoś uraził mnie w jakiś sposób, niby błahy, ale dla mnie cios poniżej pasa, to dużo płakałam. Ogólnie byłam płaczką. Z późniejszymi latami, zaczęłam zauważać, że ten płacz mi nic nie daje więc myślę, że od jakoś 5 klasy podstawówki, zaczęłam zmieniać swoje myślenie i tak w gimnazjum byłam mistrzem żartów o samej sobie. Z kolegami śmiałam się ze swojej masy ciała, ze swoich cech charakterów, a nawet jeśli ktoś mnie uraził to nie pokazywałam tego, tylko przybierałam to w formę żartu mówiąc w stylu 'EEE teraz to mnie zraniłeś' i zaczęliśmy się śmiać. Uważam, że wtedy jeszcze nie było to wykształcone do końca i mogę powiedzieć, że dopiero dziś jestem w pełni zdystansowana (przeważnie) do tego co mówią ludzie i samej mojej osoby. Nie urazisz mnie, nawet wjeżdżając na moją otyłość. Jestem pewna siebie i ja sobie zdaje sprawę ze swojej choroby, ale uważam, że jeśli po chamsku śmiejesz się z niej, to po prostu mi robi się Ciebie żal, bo widać nie rozumiesz. Obgadujesz mnie za plecami i myślisz, że ja się nie dowiem, a mówisz różne dziwne i nie powiem, ale przykre rzeczy na mój temat. Spokojnie, ja dowiem się wszystkiego w swoim czasie i wtedy, też mi jest Ciebie żal. Nie masz po prostu co robić i widać, że skoro na mnie najeżdżasz to po prostu interesujesz się moją osobą. Chodzi mi o to, że ja nie przejmuję się już tym co ktoś o mnie mówi, w szczególności osoby które mówią coś by specjalnie mnie zranić. Tylko że jest problem... Mnie nie da się już w ten sposób zranić. 



Przez te wszystkie lata kształciłam tą sztukę, teraz w towarzystwie przyjaciół, często żartujemy sobie z mojej otyłości i chorób. Najbardziej śmieszy mnie to, że powiedzmy wracam od lekarza i wszyscy do mnie 'I co, Kasia jaką nową chorobę Ci zdiagnozowali?' Dosłownie. Może i to załamujące, bo fakt, że co idę do lekarza to coś nowego potwierdzają, to ja już się z tego śmieje. Trzeba to wszystko brać z dystansem. Nie umieram więc nic złego się nie dzieje, a choroby można leczyć, niektóre łatwiej, inne ciężej ale wszystko jest możliwe. Cieszę się z życia, bo wiem że jest krótkie. Nie płaczę po nocach bo ktoś stwierdził fakt np. o jakiejś cesze mojego charakteru, a mi się to powiedzmy nie podoba, tylko jeśli jest to osoba która dla mnie nie ma jakiegoś autorytetu, która wiem że chciała mi dowalić, to po prostu odpowiadam jej taką samą formą zdania co ona mi. Natomiast jeśli powiedzmy, przyjaciel, chłopak, mama, ciocia czy szef albo ktoś z osób dla mnie które mają dla mnie autorytet po prostu, te słowa biorę na klatę i wiem że coś muszę zmienić, i ja jeszcze za to tej osobie podziękuję.



Oczywiście kiedyś to było nie możliwe, ja się denerwowałam, ale teraz myślę sobie po co się wkurzać. Cieszmy się życiem i nie przejmujmy tym co ktoś o nas powie. Bawmy się i radujmy, a co najważniejsze miejmy dystans do siebie.

Podoba Wam się taki wpis? Napiszcie mi jak to jest u Was z dystansem, a może ktoś z Was potrzebuje porad? Chętnie nimi służę. Do następnego, całuski!

Zapraszam do obserwacji, by być zawsze na bieżąco 👄

Facebook - klik
Instagram - klik
Snapchat - kahs_design

09:52

Użalam się nad sobą

Użalam się nad sobą
Hej misie!
Ten post chcę przeznaczyć na pewne wyjaśnienia, bo kilka osób napisało do mnie z tą sprawą w kwestii 'mądrzenia się'. Szanuję Wszystkie rady i jak ktoś mi chce pomóc to z miłą chęcią korzystam z tej pomocy, ale niektóre rzeczy to jest jak dla mnie przesada.


'Mam insulinooporność i jakoś nie mam problemu z tym by schudnąć' - Cieszę się z twojego szczęścia, na prawdę. Nawet Ci zazdroszczę, bo chciałabym nie mieć problemu aż takiego, i ja sobie zdaje sprawę, ze insulinooporność to odstawienie pewnych rzeczy i twój organizm super zaczyna działać.

'Ludzie wyglądają normalnie mając problemy z tarczycą i Insulinoopornością' - Ja sobie zdaję z tego sprawę, i wiem że można normalnie z tym żyć, ale ja nie mam problemów z tarczycą, tylko trzustką!

Pokazałam kilka, dosłownie przykładów wiadomości jakie dostaję i ja wiem, że zaczynając prowadzić bloga, wyraziłam zgodę na tego typu wiadomości czy nawet hejt, bo tego za hejt nie uważam tylko za mądrzenie się. Prowadzę bloga, nie dlatego, żeby ludzie mi współczuli, nie dlatego żebym mogła się poużalać nad sobą, ale dlatego żeby uświadomić ludzi, żeby nie oceniali innych po wyglądzie, nie znając czyjejś historii. Chcę pokazać, że choroby trzeba akceptować i nie ma się wpływu na to, że się pojawią. Pokazać, że trzeba nauczyć się żyć z pewnymi rzeczami i zamiast nienawidzić tego, to pokochać. Ja wiem, że są ludzie którzy mają takie same choroby jak ja, podobne, lub mniejszą ich ilość. Ja nie mówię też za ogół, tylko zawsze za siebie. Staram się być szczera i w sumie taka jestem. Nie okłamuje nikogo w moich tekstach. Głownie też piszę ten post dlatego, żeby wyjaśnić, że próbowałam milion diet, i innych rzeczy i nigdy nic nie działało. Moje problemy leżą głębiej i nie chodzi też o psychikę. Dziękuję Wszystkim którzy wspierają mnie i rozumieją, ale dziękuję też tym którzy próbują mi pomóc i coś doradzić, bo to jest dla mnie ważne. Od kiedy prowadzę bloga, poznałam wiele opinii i wszystkie szanuję. Wiecie, nie mówię o osobach które piszą, że też mają insulinooporność i piszą mi, jak z tym sobie radzą. Kurcze ja wspieram takie osoby, i jestem z nimi pełnym sercem i duszą. Osobiście im kibicuję, żeby mogli zaleczyć lub nawet wyleczyć tą dziwną chorobę. Jestem z Wami całym sercem, jednak... jak już pisałam, nie lubię mądrzenia się i chamskiego pisania do mnie w stylu - 'eee ja tam dałam rade, ty po prostu nie chcesz'. Macie racje, przez pewien czas nie chciałam tego leczyć, póki nie zaczęto odkrywać kolejnych chorób powiązanych z 3 głównymi. Chcę żyć i walczyć i jeśli myślicie, że tej walki nie podjęłam, to jesteście w błędzie. Obiecuję niedługo wszystko wyjaśnię i poruszę pewne tematy, ale nie chcę zdradzać wszystkiego na raz.

Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo mnie wspieracie. Niby to głupi komentarz, a jednak dużo daje. Ja Was szanuję i jestem z Wami ZAWSZE szczera. Napisałam wyjaśnienia pierwszy i ostatni raz, więcej nie chcę się tłumaczyć, bo tak na prawdę, to nie mam z czego. Ja wiem jak wygląda moja sytuacja i wiedzą to też moi bliscy, a co ważniejsze Wy też wiecie, oczywiście jeśli wiecie o czym piszę.

Ja nigdy nie poddam się w walce z chorobami, bo to już nie chodzi o samą otyłość i o to że jestem gruba. Otyłość towarzyszy mi od prawie 21 lat (czyli tyle ile żyje), i jeśli mam być otyła zawsze i nic z tym się nie uda zrobić... trudno. Najważniejsze jest dla mnie zdrowie i to, żebym żyła jak najdłużej. I tak już lekarze mi mówią, że jestem jakimś cudem, bo z choróbskami jakimi mam, ciężko jest na co dzień, a ja tego nie odczuwam. Tak więc, oczekuję zrozumienia. Jedynie...

Chcę dodać, że nie chcę nikogo urazić, bo ja wspieram osoby które mają choroby, powtarzam. Chodzi jedynie o chamskie teksty pisane do mnie w wiadomościach i mądrzenie się, że właśnie się nad sobą użalam.

Dziękuję Wam za wsparcie, i Wam którzy właśnie się mądrzą, bo gdyby nie wy, to by nie było tych wyjaśnień.
Całuski!


Zapraszam do obserwacji, by być zawsze na bieżąco 👄

Facebook - klik
Instagram - klik
Snapchat - kahs_design

Copyright © 2016 kahsDesign , Blogger