17:00

Obróbka zdjęć - Instagram

Obróbka zdjęć - Instagram

Hej! Dziś postanowiłam pokazać Wam krok po kroku jak obrabiam zdjęcie. Jest to przykład i myślę że posty na temat moich zdjęć na Insta będą pojawiać się co jakiś czas. No dobrze, nie przedłużając przechodzimy do sedna.



1. Snapseed
W tej aplikacji zazwyczaj rozjaśniam i zmniejszam nasycenie tłu, gdy np jest zbyt żółtawe. 
Robię to za pomocą pędzla, a rozjaśniam przeważnie selektywnie. Do zdjęcia tutaj widocznego zbytnio nie musiałam robić nic specjalnego, bo myślę że ma swój klimat.



2. VSCO
Najulubieńsza apka jaką mam, uwielbiam filtry i cały czas biję się z myślami i nie wiem czy kupić premium na rok czy nie. No ale teraz nie o tym. Moja praca w tej aplikacji przeważnie wygląda na dopasowywaniu filtrów i dodatkowym manewrom co zobaczycie na zdjęciach.


3. Afterligh
Kiedyś nie używałam jej, ale od kiedy zakochałam się w efekcie starego zdjęcia z tym brudem i innymi rzeczami to praktycznie non stop jej używam. Cóż jest moim faworytem. Oczywiście wybieram opcje DUST i szukam pasującego 'przybrudzenia' do tego zdjęcia.


4. UNUM
Aplikacja ta służy mi do planowania postów na Insta, ustawianiu i dopasowywaniu czy to zdjęcie tutaj czy tutaj. O wiele łatwiej stworzyć przez takie planowanie kontent swojego konta, a dla mnie planowanie stało się ostatnio obsesją więc bez (jak to nazywam) umnuma ani rusz.

Tak wygląda ten proces, dajcie znać jaki jest Wasz proces, no i zachęcam Was do śledzenia mnie w social mediach ♥

INSTAGRAM - @kahsdesign
FACEBOOK - kahsdesign
SNAPCHAT - kahs_design

16:00

30 kg pykło // podsumowanie

30 kg pykło // podsumowanie

Hej miśki! ♥
Obiecałam Wam że podsumowania będą pojawiać się często, myślałam że co miesiąc ale nic zaskakującego od listopada do grudnia się nie pojawiło z wagą. Stała jak przeklęta i utknęła na całkowitym ubytku 24/26 kg. Nie chciałam o tym pisać, bo ani to okrągła liczba, ani nic w sumie takiego. Dziś oficjalnie mogę pochwalić się że łącznie zrzuciłam 30 kg. No dobrze, ale standardowo wszystko po kolei.

(kwiecień 2017)

Co jadłam przez listopad/grudzień?

Pod koniec listopada już wprowadziłam stałe posiłki i zdarzały mi się męczące mnie wymioty, jednak muszę przyznać się że to z mojej winy ponieważ za szybko przegryzałam i łykałam, a po tej operacji powinnam milion razy przeżuć zanim połknę i wiecie co? Już to robię. Oczywiście moje porcje to nadal od 70-130 g. Więcej nie wcisnę i zależy również co jem, ponieważ gdy jest mięso to jem mniej, gdy jest zupa to więcej. Tak dziwnie. W święta również sobie niczego nie odmówiłam, bo próbowałam wszystkiego z głową. Oczywiście odzwyczaiłam się od cukry, nie lubię cukierków (szok) i jem dużo zdrowiej niż kiedyś. Zaczęłam zwracać uwagę na skład wszystkiego i bardzo mi to odpowiada. 

(grudzień 2017)

Waga, centymetry i ćwiczenia

Osobiście dawno nie mierzyłam się centymetrem i nie czuję na razie takiej potrzeby, myślę że zmierzę się za jakiś czas i na pewno Wam napiszę. Co do wagi, w tym momencie ważę 120 kg i znów od jakiegoś tygodnia mam zastój ale mi to nie przeszkadza. Powiem szczerze że wszystko na mnie wisi, ale na razie jakoś nie chcę nic z ubrań kupować, bo za jakiś czas znów będą wisieć, haha. Wiele osób pisze do mnie czy ćwiczę, jak wiecie miałam zakaz od swojego lekarza ponieważ wszystko w środku było świeże i był strach lekki strach, ale wraz z nadejściem stycznia przyszło odliczanie dni i szykowanie się do większego wysiłku fizycznego. Na pewno o tym wszystkim będę Was informować na swoich social mediach no i tu na blogu.

(czerwiec 2017)

Zdrowie

To dla mnie najważniejszy punkt w tym poście jak i życiu.  Jak wiecie zmagałam się z wieloma choróbskami, ale na dzień dzisiejszy mogę Wam powiedzieć, że część z nich po prostu już zniknęła. Wyniki badań stają się znów prawidłowe a ja szczęśliwsza. Nie mam cukrzycy, tych chorób krwi, moje nadciśnienie się zmniejsza jak i depresja. Choroby powiązane z trzustką niestety dalej się utrzymują, lecz na pewno się zmniejszają, tak więc jestem pewna że za jakiś czas będę mogła dowiedzieć się co to znaczy normalne zdrowe życie. Chociaż w trakcie świąt doświadczyłam strasznego bólu w górnej części brzucha, że bałam się że doszło do rozszczelnienia, jednak całe szczęście to nie było to, lecz prawdopodobnie pierwszy atak woreczka żółciowego lub nerwica. Od tamtej pory się to już nie powtarza i miejmy nadzieję że już się nie pojawi.


(styczeń 2018)

Jeśli macie jakiekolwiek pytania, piszcie pod tym postem lub w wiadomościach prywatnych na social mediach ja do następnego postu z chęcią bym je załączyła i odpowiedziała. Zróbmy sobie dietowy q&a! Nie wiem czy również wszystko napisałam, ale jeśli zapomniałam tym razem, to przy najbliższym podsumowaniu na pewno to załączę. 

INSTAGRAM - @kahsdesign
FACEBOOK - kahsdesign

SNAPCHAT - kahs_design

16:30

Podsumowanie 2k17

Podsumowanie 2k17

Pierwszy post w nowym roku i tak na prawdę nie wiedziałam do końca o czym go napisać. Nie chcę dodawać (jak wiecie) byle czego. Postanowiłam że będzie to podsumowanie mojego 2017 w postaci ogólnej, a w przyszłym tygodniu kolejne podsumowanie diety/zabiegu (to już będzie 3 miesiące od operacji). 
Na pierwszy ogień chciałabym przekazać Wam swoją wdzięczność i miłość, bo tamten rok był dla mnie pełen zmian i odkrywania siebie całkiem na nowo. Nie chcę wymieniać miesięcy po kolei (to będzie przy zdjęciach), lecz napisać ogólnie jak bardzo moje życie zmieniło się, prawdopodobnie na lepsze. 

(w moim domu pojawił się ten słodziak - luty 2017)

(stworzyłam swoje pierwsze logo, z którego sporadycznie korzystam)

Zacznę od tego, że od kilku lat zastanawiałam się czy zacząć opisywać swoją historię, czy założyć bloga i łączące się z nim kanały społecznościowe. Ciągle się jednak powstrzymywałam aż dosłownie styczeń 2017 dla mnie był przełomowym okresem mojego życia. To właśnie w tym miesiącu rozpoczęłam stawianie pierwszych kroków ku zdrowszemu życiu, to właśnie od tamtego przełomowego dnia (11 stycznia), zaczęłam robić całkowitą diagnostykę, przeszłam przez chyba (dla mnie) najgorsze badanie, jakim jest gastroskopia. Do operacji przeszłam krętą drogę, począwszy od lekarzy którzy się ze mnie śmiali i mówili że wymyśliłam sobie wszystkie choroby, do nawet odwoływania operacji. Pamiętam, że raz nawet byłam już w szpitalu i następnego dnia rano odwołano bo jednak za chuda (hahha) okazałam się na inny typ zabiegu. Z jednej strony to najlepsza decyzja jaką kiedykolwiek podjęłam, a z drugiej stres, płacz, nerwy, robienie nadziei które na szczęście już mam za sobą było po prostu przerażające. Co gorsze wiem że to był ostatni moment bo gdybym tego nie zrobiła, dziś mogłabym tego postu dla Was nie pisać. Przez ten rok aż do operacji doszło mi kilka nowych chorób, o niektórych istnieniu nawet nie słyszałam, jednak mój organizm wraz z końcem roku powiedział stop, więcej chorób nie będzie i jestem mu za to wdzięczna.

(odwiedziłam Sandomierz)

(wybrałam się do Warszawskiego zoo)

Kolejnym punktem jest Wasze poznanie mnie a moje pokazanie się światu. Opisuję do dziś swoje historie tu na blogu, i w końcu do tego się przekonałam, a nawet nie wiecie jaką dla mnie terapią jest ten blog. Piszę co myślę i to mnie leczy, już nawet nie boję się mówić otwarcie co myślę i co czuję. Dzięki temu wyszłam z depresji, zrobiłam się odważniejsza, szczersza i otworzyły mi się oczy na świat. Zmieniłam się pod wieloma względami, z leniwej córki która nie ma ochoty pomagać mamie, stała się córka odpowiedzialna, zaradna i bardzo pomocna. Z osoby skrytej, zakładającej maski gdy wychodziła z domu by udawać że wszystko jest ok, stała się osoba szczera, mówiąca otwarcie i nie zakładająca masek. Płaczką dalej zostałam, cóż... ale jest tego znacznie mniej. W dużej mierze myślę że bardzo odmieniła moje życia Mia, moja najlepsza przyjaciółka, niegrzeczny brudasek, mój pies. Przygarnęłam ją w lutym, opiekowałam się nią, była przy mnie w chwilach w których byłam na skraju sił, zlizywała moje łzy i wysłuchiwała moich żali, nadal to robi, ale z najgorszych chwil stworzyła te piękne bo już nie myślę o tych momentach jako złych, ale wspaniałych gdzie główną rolę gra właśnie ona. Otworzyła moje serce, dała drugie życie i nauczyła kochać. Może to się wydać banalne, ale piszę to co czuję i samą prawdę. Dom z monotonnego miejsca w którym nic się nie działo, zmienił się na dom pełen radości i ciągłego uśmiechu. Pies to było moje marzenie od wielu lat i właśnie ono się wtedy spełniło. 

(skończyłam 21 lat)

(rozpoczęłam naukę sztuki makijażu)

(w końcu przeszłam operację - październik 2017)

( jesienne zdjęcia dwa tygodnie po wyjściu ze szpitala)

(robiłam dla Was instamasa, a przy okazji zmieniłam kontent instagrama)

Możliwe, że pominęłam kilka cudownych chwil, ale nie chciałam też rozpisywać się na 400 stron, bo prawdopodobnie tyle by mi to zajęło. Chciałam jeszcze podziękować Wam, za to że jesteście, czytacie moje posty, wspieracie i dodajecie mi mnóstwo motywacji. Dziękuję Wam że tyle z Was ze mną utrzymuje kontakt i pisze w razie problemów, a ja cieszę się że mogę Wam pomagać. Niech 2018 rok będzie jeszcze wspanialszy dla mnie i dla Was robaczki ♥

(kolejny raz odwiedziłam Olsztyn)

(moje pierwsze święta u B.)

INSTAGRAM - @kahsdesign
FACEBOOK - kahsdesign
SNAPCHAT - kahs_design
Copyright © 2016 kahsDesign , Blogger