16:41

Prawie nie mam żołądka


Ci którzy obserwują mnie na snapie lub instagramie wiedzą, że doczekałam się w końcu operacji. Nowe życie zaczęłam 18 października 2017 roku. Chyba tą datę będę pamiętać do końca swoich dni. Chociaż szczerze mówiąc będąc w szpitalu dni mi się mieszały. Może zacznę opowieść od początku.

Z otyłością zmagam się od urodzenia, prawdę mówiąc nigdy nikt nie traktował też przez to mnie poważnie. W końcu jednak postanowiłam przy namowie swojej kochanej Pani doktor zmienić siebie i swoje życie. Dostałam szansę, której nie mam zamiaru zmarnować. Poddałam się operacji chlo, czyli chirurgicznego leczenia otyłości. Jak kiedyś wspominałam jest kilka różnych opcji, jednak wiedząc, że chcę kiedyś zajść w ciążę wybrałam dla siebie odpowiednią, mianowicie gastric sleeve, czyli rękawkowa resekcja żołądka która polega na wycięciu 75-80% żołądka. Ci którzy regularnie zaglądają tu do mnie na bloga wiedzą, że miałam dużo różnych perypetii na swojej drodze i miałam momenty zwątpienia, że kiedykolwiek będę miała tą operację, ale jednak się udało. Mój pobyt w szpitalu trwał tydzień i muszę przyznać, że strasznie się bałam bólu, komplikacji i śpiączki. Jednak wszystko jest w porządku, boleć bolało mnie tylko w dniu operacji, a następnego dnia rano byłam gotowa już wstać. Często też się słyszy, że często po tych operacjach się wymiotuję, mnie jeszcze to nie spotkało i mam nadzieję że już nie spotka. Co do życia jak ono wygląda po takiej operacji, jak się chudnie itp itd, zrobię serię postów, muszę przyznać, że teraz na prawdę jem zdrowo i nie ciągnie mnie nawet do słodyczy. No dobrze, ale to będę poruszać w serii o chudnięciu, tylko że wiecie... mi zależało na zdrowiu, i przy wypisie dowiedziałam się, że to był ostatni moment, bo za rok czy dwa miałabym jeszcze więcej chorób i zagrożenie życia by było ogromne, a teraz zmagam się z chorobami które opisałam wcześniej, no ale wiadomo doszło kilka nowych takich jak cukrzyca, stłuszczenie wątroby i nie pamiętam nazwy ale coś z krwią. Pozostało mi się cieszyć i walczyć o zdrowszą siebie. 



Część z Was może zarzucić mi pójście na łatwiznę, ale co to za łatwizna? Dałam się pociąć, a przecież operacja nie jest magicznym sposobem, że nagle za tydzień będę mieścić się w rozmiar 36. Operacja pomogła mi przyspieszyć pierwszy etap by więcej chorób do mnie się nie dostało, a nowe powoli zanikały. Lekarz mi oznajmił, że gdybym robiła to sama to fakt chudłabym, ale po pierwsze w tym czasie mogłyby dojść nowe choroby, dwa te co mam mogłyby się bardziej rozwinąć a nie zaniknąć, a trzy ja wcale nie mam łatwiej, bo tutaj mam o wiele więcej pracy przed sobą, muszę dojść do siebie, wskazane jest ćwiczenie, i przez 6 tygodni muszę być na papkach/miękkich potrawach. Wiecie, ja teraz nie zmieszczę więcej niż 100g, ponieważ po większej ilości bardzo się mogę źle czuć, a z resztą wolę nawet nie próbować przekroczyć tej ilości. Jest dobrze jak jest, i mam nadzieję że cukrzyca mi zanika. Zawsze bałam się bardzo tej choroby, myślałam że gdy już do mnie dojdzie to koniec ze mną, ale jednak nie. Ona może zniknąć, a ja mogę być zdrowa. I wiecie co? W końcu widzę dla siebie dzięki temu szanse, że będę mogła poznać zdrowe życie, którego nigdy nie miałam i mogłam jedynie o nim śnić. Nie będę się jeszcze bardziej rozdrabniać nad tym co operacja zrobiła, bo dla mnie to nie było wycięcie części żołądka, to było wycięcie go i usunięcie jakiegoś gruczołu który był trochę dla mnie zabójczy i bardzo hamował moje gubienie kilogramów. Wiecie, mój przypadek jest bardzo dziwny i rzadki, ale... mam nadzieję, że już tak nie będzie. W momencie gdy jesteś tym jednym na milion cz dziesięć milionów, lekarze nie bardzo chcą podejmować się twojego leczenia. Ja na takich lekarzy trafiłam dopiero po 20 latach swojego życia. Marzę by być normalna, chociaż wiem że już nigdy taka nie będę, dlatego musiałam pokochać w sobie tą swoją negatywną wyjątkowość. 

Dziś dalej walczę o lepsze jutro i będę walczyć całe życie. Jeśli chcesz obserwować moją drogę, zapraszam do obserwacji bloga i moich social media, bo tam bardzo dużo się dzieje. 
Za tydzień pojawi się podsumowanie pierwszych 3 tygodni po operacji, dlatego Was zapraszam, dowiecie się wtedy między innymi jaki jest mój teraźniejszy cel wagowy, ile i przez ile zgubiłam przed operacją, jak wygląda moja dieta po operacji, i wiele więcej. Dajcie znać co myślicie o tym poście.

Całuski, xoxo

INSTAGRAM@kahsdesign
FACEBOOK - kahsdesign
SNAPCHAT - kahs_design

7 komentarzy:

  1. Dla wielu zmiejszenie żołądka to pikuś a to nie jest prawdą. Każda operacja niesie za sobą ryzyko, a taki zabieg to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej.
    Ja życzę Ci, aby wszystko potoczyło się jak najlepiej.
    Trzymaj się :-*
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę dziękować, żeby nie zapeszać, ale dziękuję za to że do mnie zajrzałaś i wpis się podoba, Pozdrawiam również ♥

      Usuń
  2. Kochana! Jesteś mega odważną i mega dzielną Kobietą! Trzymam kciuki. Bardzo mocno!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, dziękuję za te cudowne słowa ♥
      Miłej kawusi :*

      Usuń
  3. Jesteś niezwykle odważna, że nie boisz się o tym pisać. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te słowa ♥ Zauważyłam, że wśród takich operacji właśnie jest spore tabu i towarzyszy bardzo dużo negatywnych odczuć, a ona w rzeczywistości nie jest łatwizną, ona jest czynnikiem który bardziej motywuje.
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  4. Wielkie brawa dla Ciebie kochana! Powinnas być wzorem dla wielu dziewczyn!😊 Ja trzymam za Ciebie kciuki! I pamiętaj ze wierze w Ciebje! Jesteś silna, piękna! Nie rezygnuj ze swoich marzeń - MOŻESZ WSZYSTKO ❤️

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 kahsDesign , Blogger