16:27

Walczę o siebie

Na pewno niektórzy z Was przeczytali  'Jestem chora - dlaczego?' ale muszę przyznać, to nie wszystkie moje choroby.



Od 9 roku życia zmagam się z depresją, od 13 roku życia mam nerwice lękową. Przez ponad 10 lat nie chciałam chodzić do psychologa. Chciałam sama być silna, sama sobie ze wszystkim poradzić. Zaskoczę was, mimo stresu nie jadłam, bo gdy się stresuje nie mogę nic jeść (jakby ktoś mi miał napisać że jestem gruba przez jedzenie w stresie to uprzedzam fakty). Moja depresja pojawiła się z kilku przyczyn. 
  1. Ukryte gdzieś w podświadomości złe wspomnienia z dzieciństwa. Nie jestem jeszcze gotowa na otworzenie się na to, ale gdy już wybuchłam rok temu chodziłam na terapię i po niej zaczęło się wszystko przypominać. Pamiętam wszystko, chociaż wolałabym nie. Dzięki tym wspomnieniom wiem, że niektóre z moich lęków pojawiło się przez te rzeczy z dzieciństwa.
  2. Śmierć mojego taty. W wieku 5 lat straciłam ojca, zmarł na moich i Mamy oczach. Jako 5-cio latka pomagałam jej w resuscytacji. Jako ta dziewczynka dzwoniłam na jedyny znany mi numer żeby ta osoba zadzwoniła po pogotowie. Jako ten mały dzieciak straciłam autorytet, najlepszego przyjaciela, mojego anioła stróża. Straciłam moją bratnią duszę. Kiedyś ktoś powiedział mi, lepiej że straciłam ojca jako ta mała dziewczynka niż jako nastolatka. Wiadomo każdy przeżywa wszystko na swój sposób, tylko że ja potrzebowałam ojca, potrzebowałam opinii na temat mojej pierwszej miłości. Potrzebowałam zobaczyć jak to jest. Do tej pory zamykając oczy widzę ten wieczór. Cieszę się chociaż, że przed śmiercią spędziliśmy cudowny rodzinny czas. Dziękuję za to. Gdybym mogła mieć go teraz chociaż na tydzień, wiedziałabym. Już nie musiałabym gdybać. 
  3. Otyłość i brak pomocy. O tym wiecie z poprzedniego postu. Ciągłe obwinianie mnie, wyśmiewanie przez inne osoby, wyzwiska. Takie miałam życie. Dziękuję osobom które od tamtej pory są ze mną, a jest ich mało. Dziękuję za przyjaciół którzy byli ze mną w tamtym momencie i nie przeszkadzał im i nadal nie przeszkadza mój wygląd.
  4. Śmierć ukochanej babci. Kolejna bezsensowna śmierć. Kolejna bliska mi osoba opuszcza mnie. I znów się zagubiłam.


To jest kilka powodów przez które choruję chyba na jedną z najdziwniejszych chorób. Nie wymienię wszystkich, wymieniłam podstawowe powody. Mogłabym też napisać o moich przygodach z mamą, o wiecznej samotności która towarzyszy mi po dziś dzień, ale po co. To nie jest mój pamiętnik. To jest uświadamianie.

Ludzie którzy krzywdzą, wyżywają się na innych powinni ponosić odpowiedzialność za swoje czyny. Społeczeństwo powinno pomagać ludziom chorym. Nigdy się nie kryłam z moim bagażem emocjonalnym. Nigdy też nie czułam się doceniana. Najlepsze jest to że moja przyjaciółka powiedziała mi, że podziwiała mnie w gimnazjum. Podziwiała moją pewność siebie, moją siłę i szczerość. Przez ten okres czasu byłam tym kim zawsze chciałam być, byłam sobą. Wciąż miałam lęki, różne ataki, dalej byłam wyśmiewana, cały czas gdy byłam sama powtarzał się koszmar w mojej głowie. Dlatego też wtedy byłam wszędzie, wtedy nie chciałam być sama, mimo uczucia samotności wśród ludzi...



W technikum się poddałam. Nie umiałam już walczyć. Było dobrze, bo zakładałam maskę. Wracałam do domu.. płakałam. Po maturze już dopadło mnie totalnie. Od ponad pół roku jestem na lekach i od tamtego czasu bywa źle, nie powiem że jest idealnie. Bywają dni straszne, gdzie boję się wyjść z domu. Gdzie czuje mury w sobie. Są dni gdzie jest idealnie, śmieje się, bawię się wspaniale i znów jestem sobą. Chociaż do bycia sobą jeszcze daleka droga to zaakceptowałam swój los. Zaakceptowałam choroby. Czy to znaczy że poddałam się? NIE!

Mimo bycia poniżaną, wyśmiewaną, obgadywaną za plecami, mimo tego że przez mój wygląd ludzie dla mnie byli dwulicowi i nawet jeśli ktoś myśli że ja nie wiem. Tego się nie da ukryć. Zastanawiałam się zawsze czemu w ludziach jest taka zawiść? Przecież starałam się dorównywać rówieśnikom, przecież też miałam super ubrania nie jak typowy grubas. Zawsze potrafiłam dobrze wyglądać. Cholera nawet zdaje sobie sprawę z tego że moja twarz jest ładna. Dlaczego mimo tego że byłam przyjaciółką, kumpelom wy odwracaliście się? Szliście gdzieś i mówiliście HAHAHAHA ona jest chora psychicznie, hahahah no kasia to taki grubas itp itd. Ludzie, słowa bolą i zostają w głowie. Jestem silna i wiem że to nie jest tak ważne, ja już wiem komu mogę ufać komu nie. Już wiem kto jest kim.



Mimo mojej psychiki, jestem silna i wiem to. Nie każdy by się odważył napisać o tym, nie każdy też zniósł by słowa, ja już się nauczyłam nie zwracać uwagi na chamskie odzywki. Nie warto umierać. Byłam bliska śmierci kilka razy, i kilka z nich było planowane. Jednak wiem, że mam dla kogo żyć i wiem że dam sobie radę. Nie zostawię mojej mamy, nie zostawię moich bliskich. Walczę o lepsze jutro, walczę o dzisiejszy lepszy dzień. Codziennie walczę o siebie, i cały czas pokonuję każdą złą myśl. Dziękuje wam, że ze mną jesteście. Kocham was, a w szczególności Ciebie mamo, bo wiem że to czytasz.



Pamiętajcie, pomóżcie osobą z depresją. Od depresji do samobójstwa to tylko kilka kroków, a każde życie jest ważne i bardzo dużo warte.

Dziękuję że przeczytaliście, dziękuję że jesteście. 
Zostańcie ze mną na dłużej, abyśmy tą drogę złych chwil, dobrych też przechodzili razem. Wspierajmy się i szanujmy.
Jeszcze raz dziękuję, trzymajcie się i standardowo...
Całuski 💋

14 komentarzy:

  1. Piszesz o bardzo ważnym problemie wśród społeczeństwa, często nie zdajemy sobie sprawę z tego kto żyje wokół nas i jakie ma problemy. Ciesze się, że Tobie udało się uporządkować pewne sprawy. Życzę wszystkiego dobrego i powodzenia :] Pozdrawiam
    Martyna z www.wpuszczonawmaliny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja staram sie byc pozytywna osobą, ale jak siedze sama to nie moge pogodzic sie z moimi myslami... ale najwazniejsze jest to, by wziac sie w garsc.
    trzymam za Ciebie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. masz rację, że jest to poważny problem,a czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy i ignorujemy początki depresji u naszych najbliższych

    OdpowiedzUsuń
  4. Ważny problem. Super, że o tym napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo jeszcze przed tobą pracy i walki ale wierzę, że Ci się uda:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudne doświadczenia nas kształtują i dobrze, że o tym piszesz. W gimnazjum miałam depresję przez moją chorobę i rówieśników, którzy mnie nie akceptowali. Również nie chodziłam do psychologa, bo uważałam, że nikt mnie nie zrozumie. To wspaniali ludzie, którzy mnie otaczali w liceum sprawili, że podniosłam się z dna. :)

    mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja z anoreksji - strasznej choroby duszy wyleczyłam się sama. nie byłam u żadnego psychologa. pomogła mi rodzina i wiara w siebie. Tobie też się uda pokonać Twój koszmar. obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To co piszesz, to również swoją drogą przestroga, nauka. Poruszasz ważne tematy, cenię sobie Ciebie za to jaką silną osobą jesteś mimo wszystkiego..

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi przykro, że musiałaś tyle przejść. Choroby i śmierć bliskich to straszne doświadczenia, a jeszcze dodać do tego okrutnych rówieśników... Podziwiam Cię, że mimo tego znajdujesz w sobie siłę. Życzę Ci powodzenia i wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  10. cięzko czyta się takie rzeczy.. jeszcze ciężej jest gdy ma się po części coś wspólnego z tym co jest napisane.. :( sama zmagam się z depresją od prawie 4 lat.. już pomijając wiele rzeczy jakie mi się działy, o których nie chciałabym pisac publicznie, problemach zdrowotnych, które tez na to wpływają, to najbardziej mnie dotknęło to, ze też przeżyłam śmierć babci, była mi najbliższym cżłowiekiem, w pewnym sensie ona mnie wychowywała przez wiele lat.. nie potrafię się z tym pogodzić, mimo, że minęło już kilka lat.. przykro mi, ze musiałam przechodzić tyle ciężkich chwil.. bardzo bym chciała, żebyś jak najszybciej się z tym pogodziła, b owiem, że dasz radę i żebyś była wreszcie szczęśliwa, bo bardzo na to zasługujesz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak samo Tobie życzę, by wszystko się ułożyło. Najważniejsze jest to, żeby się nie poddać :)

      Usuń
  11. Trudno wychowywać się bez rodzica/rodziców. To zawsze pozostawia ślad w psychice. Jeśli ktoś ma duży bagaż emocjonalny, bagaż doświadczeń, bardzo czesto jest tak, że przyciąga do siebie dodatkowo nieprzychylne osoby, które dokuczają. Warto poczytać o syndromie ofiary. Jest to smutne, trochę wstrząsające, ale prawdziwe i choć ludzie to czasem straszne świnie, warto przeanalizować też swoje zachowanie, przekaz, który wysyłasz innym - zarówno ten słowny, jak i niewerbvbalny. Dużo by wymieniać. Mogę na pocieszenie napisać, że w życiu, gdy będziesz już trochę starsza, nadejdzie taki moment, że poczujesz się lepiej. Ci wszyscy ludzie, którzy i tak mają Cię w nosie, bo Cię odrzucają, i tak nie są Ci potrzebni. Szybko przeminą i znikną z Twojego życia. Musisz się nauczyć, że czasem lepiej mieć w nim jedną wartą tego osobę niż grono wypełniaczy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzymam za Ciebie kciuki. Szczerze. Jeżeli wierzysz w dobra energie to właśnie Ci ja przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem pełna podziwu, że zebrałaś się w sobie i opisałaś swój problem na blogu.
    Myślę, że dasz radę pokonać przeciwności!
    Pozdrawiam! :)

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 kahsDesign , Blogger